Żegnam się z chłopakami z Giro, bo nie wiem, czy jeszcze tu wrócę. Właśnie mi powiedziano, że lecą śmigła, którymi powinienem zabrać się do Ghazni.
Dziwne – miałem pozwolenie na kilkudniowy pobyt…
Co powiedzieć ludziom, z którymi przeżyło się taką historię? Słowa stają w gardle, muszą wystarczyć uściski dłoni.
Ale czego nie powiedziałem, to napiszę: chłopaki, jesteście najlepsi. 18. batalion desantowo-szturmowy rulez!
W Ghazni przygotowania do pożegnania Marcina Poręby.